Autor |
nuit
The Jester
Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Poland
Nie 17:18, 28 Sty 2007
|
|
Wiadomość |
|
Pierwsza z historii przedstawionych tutaj, jest pewnym nawiązaniem do tego, o czym miałem przyjemność pisać dosłownie przed chwilą, kiedy odpisywałem w sprawie historii o pogrzebanej żywcem osobie. To jest właśnie ta straszliwa ironia losu. Załóżmy, że nagle właśnie Ty, Ty który/która czytasz w tej chwili moje słowa, budzisz się w trumnie pod ziemią... Straszne, co nie? Co robisz...? Krzyczysz, krzyczysz ile tchu w Twych płucach, które stopniowo słabną z niedostatku powietrza. Co jeszcze robisz, kiedy brak Ci tchu na krzyk? Stukasz, drapiesz i walisz w drewno wokół Ciebie z cichą lecz wielką nadzieją, że ktoś Cię usłyszy, że Cię uratuje. Będziesz w stanie takiej osobie oddać dosłownie wszystko, co miałeś/miałaś zanim trafiłaś tu, gdzie jesteś. Łącznie z nerkami, czy czym jeszcze, czego zażąda. Twoje działania jednak zdają się być niesłyszalne, albowiem akurat cmentarz, na którym leżysz pod ziemią, jest całkowicie pusty. Zanim się ktoś zjawi, minąć mogą godziny, nawet dni, zakładając, że cmentarz nie jest jakoś wyjątkowo duży. Modlisz się, aby ktoś się jakimś cudem zjawił. I oto... cud... istny cud! Dwie kobiety postanowiły skrócić sobie drogę do domu i przemierzają niewielki świat Twej męki pośród nocy na rowerach... Dwie lśniące w księżycowym świetle bohaterki na swych stalowych rumakach... mknące, aby Cię uratować... Wystarczy tylko dać im sygnał... Zrywasz się niesiony/niesiona nadzieją, która wyzwala w Tobie pokłady energii, która zdawała się być już wyczerpana... Krzyczysz, chociaż nie masz na to sił... krzyk przechodzi w przeciągłe wycie, liczy się nie sens lecz głośność... Walisz nogami i rękami wszędzie, gdzie się da... Błagam, tu jestem... pomóżcie mi, zrobię wszystko, co chcecie, tylko mi pomóżcie! I oto dwie bohaterki na swych stalowych rumakach... zrywają się do ucieczki w popłochu... Panika w ich ciałach wyzwala dokładnie taką samą energię, jaką w Tobie jeszcze przed sekundą wyzwoliła nadzieja. Znikają po chwili obie na horyzoncie... podobnie jak Twoja nadzieja, podobnie jak Twoje życie, gdyż ten zryw ostatni kosztował Cię ostatnie rezerwy Twej życiowej energii... Twoje życie znika... tym razem... naprawdę i nieodwołalnie...
To oczywiście jedna z teorii... ale dlaczego nie miałaby być za którymś razem słuszna Wyobraźnia płata figla za figlem, zwłaszcza nocą na cmentarzu, więc zarówno cioci, jak i dziewczynce mogły się przytrafić takie figle. Ale co, jeśli to nie były figle...?
Druga historia jest także wstrząsająca... zwłaszcza dla tej dziewczyny, przed którą upadł po raz ostatni Adam. Cicho dodam, że troszkę znam tą dziewczynę To trauma, bez wątpienia. Zwłaszcza dla młodego człowieka. Oto dociera do Ciebie w najbrutalniejszy sposób, że śmierć to nie jest coś, co jest gdzieś tam... daleko, nawet nie wiadomo gdzie i przyjdzie dopiero za wiele, wiele lat. Ona jest tuż obok, mija Cię, czasem bliżej, czasem dalej, ale jest wszechobecna. Czasem lekko muśnie Cię jej rozwiany, poszarpany płaszcz... Żyjesz nadal... Przyjdzie jednak czas, kiedy owionie Cię nim, wówczas już... koniec. Jak byłem mały widziałem coś takiego. Wracałem ze szkoły. Zwolnili nas z 3 ostatnich lekcji To była chyba 4 czy 5 klasa podstawówki. Było bosko, dzień dopiero właściwie się zaczął, a my z kolegami mięliśmy całe popołudnie na piłkę, bajecznie! Wszedłem do domu, rzuciłem plecak, złapałem za bułkę i wyszedłem na balkon, aby zobaczyć, czy nie sunie deszcz, utwierdzić się w przekonaniu, że świeci pięknie słońce i że ten dzień będzie Dniem Piłki Nożnej dla mnie i moich kolegów. Jednym z wielu oczywiście Wciągnąłem głęboko powietrze... pachniało latem, to się czuło... wakacje witały się z nami wołając radośnie z niewielkiego dystansu, a my machaliśmy do nich, wołaliśmy równie wesoło i życie było piękne! W tej chwili moja bułka wyruszyła w jej ostatnią podróż... 9 pięter w dół na trawnik. Na groteskowe wyścigi z dziewczyną z bloku z naprzeciwka. Uwierzcie... nie wiem, czy wygrała ona, czy bułka. Jej szybki lot... dziewczyny, nie bułki... widziałem wtedy na "szybkim przewijaniu", by później jawił mi się przed oczami na zwolnionych obrotach. Pamiętam... nie machała rękami, zawsze pokazują na filmach, że spadający człowiek macha. Odgłos uderzenia o niemal wakacyjną trawę śnił mi się jeszcze kilka razy, chyba do teraz go pamiętam...
Po kilku dniach dowiedziałem się, że dziewczyna dowiedziała się, że ma AIDS. Tamtego dnia Wielki Dzień Piłki Nożnej dla mnie się nie odbył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|