Forum Strona Główna Kaliope Zdradliwy las i starsza Pani...
Obecny czas to Czw 22:01, 14 Lis 2024

Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat
Autor
Inya
The Jester's Bride



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Poland
Czw 13:25, 25 Sty 2007

Wiadomość
Zdradliwy las i starsza Pani...
Male miejscowosci w gorach maja to do siebie, ze sa otoczone krajobrazem gestych lasow... Dla miejscowych jest to jedna z rozrywek, spacery po lesie, grzyby i swieze powietrze. Pewna pani od urodzenia byla zwiazana ze swym otoczeniem i uwielbiala samotne przechadzki po drozkach, ktorych nikt nie odwiedzal, a gdzie mogla sie wyciszyc i pobyc z przyroda tych pare chwil. Doszla do takiej wprawy, ze nie straszne jej bylo wracanie nawet w mroku, tak dobrze znala zakamarki swych rodzinnych ston. Ktoregos razu jej starszy brat opowiedzial jej historie jaka chodzi we wsi, aby utrzec jej troche nosa, gdyz chojrakowala wielce jezeli chodzi o znajomosc drog lesnych. Powtorzyl, ze ponoc jest takie miejsce w lesie, z ktorego juz sie nie wraca, a jezeli sie uda, to dopiero po kilku dniach przy odrobinie szczescia ..., a powodem tego jest maly, nie widziany dotad ptak na tych terenach, ktory zjawia sie nagle na sciezce i gdy probujesz go zlapac z ciekawosci i zaskoczenia jego wygladem, skacze daleko do przodu, by znow czekac az podejdziesz i wyciagniesz po niego dlon... Skacze i ucieka tak dlugo i sprytnie, az w pewnym momencie czlowiek zaczyna rozgladac sie dookola orientujac sie, ze jest daleko od domu, drogi, a co gorsza znajomych mu terenow... Wszelkie proby wydostania sie z tego miejsca koncza sie niepowodzeniem, krazy sie bez konca nie znajdujac wyjscia..., a maly ptak nagle znika w gestwinie i zostaje sie samemu. Zaciekawiona i podchodzaca lekkim duchem do historii kobieta, postanowila pomimo nakazow brata, aby sie nie oddala zbytnio pod czas swych wypraw, poszukac tego niezwyklego miejsca i zwierzatka. Wyruszyla wiec do lasu, jak to zwykle bywalo, lecz tym razem poszla o wiele dalej niz zazwyczaj i oczom swym nie wierzac ujarzala malego ptaszka siedzacego w trawie... Podeszla do niego po cichu, probujac go zlapac, a ten hops i juz byl daleko od niej..., postanowila isc kawalek za nim tak, by przekonac sie, dokad ja to stworzenie zaprowadzi... Z rozwaga jednak i surowo brzmiacym glosem swego brata w jej glowie, stanela na chwile i zobaczyla, ze droga sie konczy, a zaczyna nieznany odcinek lasu, jakby jakis inny od reszty... Zwierzatko czekalo na jej kolejny ruch, zas ona zawachala sie, myslac, ze moze faktycznie nie wrocic..., zatem odeszla w strone swych sciezek. Pani ta dzis jest juz staruszka i nadal chodzi po lasach, ale teraz bardziej, aby dbac o zdrowie i sie dotleniac z zalecenia lekarza... Uwielbia zbierac grzyby i pozno wracac do domu, ale juz nigdy nie poszla dalej niz rozsadek podpowiadal...



Zdarzylo sie to wiele lat temu... Zylo ze soba stare malzenstwo, ktore bardzo sie kochalo, jednak nadeszla taka chwila, w ktorej malzonka zmarla, a jej ukochany rozpaczal i cierpial srodze nie mogac przebolec tej okrutnej straty. Przykrosc ta nie dawala mu zyc, a w noc po pogrzebie ciezko bylo mu zasnac. Gdy jednak juz sie udalo, przysnila mu sie zona, jak zywa stala przed nim i tak do niego rzekla : " Pochowales mnie zywa..." Nastepnego dnia rano nie wiedzial co o tym myslec, nie dosc ze taka tragedia go spotkala to jeszcze takie potworne rzeczy mu sie snia budzac obawy i strach. Zapominajac niejako o nocnych wizjach sennych, polozyl sie kolejnej nocy spac..., gdzie sytuacja sie niechybnie powtorzyla... Znow stala przed nim zona i powtarzala te same slowa..." Pochowales mnie zywa". Tak ten koszmarny sen powtarzal sie co noc az przez miesiac. Nie mogac zniesc ciaglego wolania zza grobu malzonki, bedac na skraju obledu postanowil udac sie do ksiedza i poprosic o porade w tej sprawie. Ksiadz niewiele mogac zrobic, powiedzial ze to pewnie uraz po stracie i na pewno sny zniknal niebawem. Dowiedzial sie takze podczas tej wizyty, ze w takich nadzwyczajnych sprawach mozna napisac prosbe do wyzszej instancji o rozkopanie miejsca pochowku. Bedac pewnym tego, iz jego cierpienie sie nie skonczy jezeli nie ujrzy swej zony spokojnie spoczywajcej w trumnie, napisal taki wlasnie list. Latwe to wcale nie bylo, ale po duzych staraniach udalo sie uzyskac pozwolenie. Zabrali sie zatem do kopania czym predzej... Odkopali trumne, wyciagneli i otworzyli wieko..., ku wielkiemu przerazeniu ujrzeli cos co zdarza sie tylko ponoc w horrorach... Kobieta z podrapana twarza, wydrapanymi oczami, poobgryzanymi paznokciami i palcami do kosci, lezaca w trumnie pelnej szram, gdyz chciala sie wydostac...! Maz jej dopelniajac tragedii dostal zawalu widzac, co zrobil, mimo to przezyl i juz nie dreczyly go te podle sny..., ukochana uznala, iz wystarczajaco go ukarala za brak wiary...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Inya dnia Pon 0:46, 29 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autoraZnajdź wszystkie posty Inya

Autor
Kriss de Valnor
Incubus/Succubus



Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Poland
Pią 14:49, 26 Sty 2007

Wiadomość
Pierwsza opowieść brzmi, jak bajka opowiadana dzieciom, aby skłonić je do nie zapuszczania się w las samemu. Ma motywy ściśle związane z dziećmi, nie chcę, aby ktoś zrozumiał, że mam na myśli, że jest dziecinna, to nie to. Jednak taką historię można z powodzeniem opowiedzieć małemu dziecku, nie ma w niej nic strasznego. Żadnej śmierci, żadnych trupów itp. czyli nadaje się dla dziecka. Sądzę jednak, że odniosłaby skutek na takim delikatnym gruncie, jak psychika dziecka. W pewnych przypadkach mogłoby być odwrotnie, dziecko właśnie specjalnie poszłoby do lasu szukać takiego stworzonka. Tak by pewnie było w moim przypadku, ja chciałabym je złapać i zabrać do domu, poza tym, zawsze lubiłam leśne klimaty, więc las by mnie nie przerażał. Chociaż pewnie, gdybym się w nim zgubiła, jako małe dziecko i nie mogłabym znaleźć drogi do domu, to wreszcie doszłoby do mnie poczucie lęku i paniki. Jednak takie przypadki są z pewnością sporadyczne, większość dzieci nie zbliżyłaby się do lasu, a to bardzo dobrze w przypadku małych dzieci.
Ostatnia historia, jaką przeczytałam, była podsumowaniem całego czasu, jaki spędziłam przy Twoich opowieściach. Jestem zachwycona. Wiem, bycie zachwyconym po przeczytaniu o tym, że ktoś został zakopany żywcem, to dla wielu chore. Ale co tam. To pierwotny lęk tkwiący głeboko w każdym, w k-a-ż-d-y-m z nas. Ta myśl przeraża. To skazanie, bez odołania, na męczarnie psychiczne i fizyczne. Odwołanie się do takiej sytuacji zawsze budzić musi emocje. Skrajne, bo przerażenie w jednych i zachwyt w drugich, tych nie do końca normalnych, czyli np. we mnie. Chociaż mój zachwyt pochodzi z emocji związanych z czytaniem o tym, podoba mi się ta historia, gdyż uwielbiam horrory w klasycznym, dobrym i rasowym wydaniu. Gdybym sama padła ofiarą takiej sytuacji, to... nawet nie chcę myśleć o tym... brrr... To jedna z moich ulubionych Twoich historii. Dziękuję Ci za to, że mogłam się z nimi zapoznać i fantastycznie bawić się przy nich. Mam też nadzieję, że nie są to ostatnie Twoje opowieści. Strach pomyśleć, co jeszcze masz do opowiedzenia... i miło się robi jednocześnie na samą myśl, że masz kolejne do opowiedzenia nam tutaj. Będę na nie czekać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autoraZnajdź wszystkie posty Kriss de Valnor

Autor
nuit
The Jester



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Poland
Nie 16:17, 28 Sty 2007

Wiadomość
Faktycznie, pierwsza historia byłaby doskonała, aby strzec małe dzieci przed wycieczkami do lasu w pojedynkę. Takie opowieści są bezcenne, kiedy wychowuje się dzieci. Niby bajeczka, taka do snu, o ptaszku, lesie i jakiejś pani, ale jednak zadziałałaby bez zarzutu na małe dzieci. To w zasadzie jedyny sposób, aby takie maluchy przed czymś ochronić, czy raczej skłonić do posłuszeństwa. Mówiąc dziecku "nie wolno tam chodzić" tylko pobudzamy jego ciekawość. To naturalne, bo taki malec dzięki swojej ciekawości wszystkiego poznaje świat i brak mu zahamowań, brak mu świadomości zagrożeń i nie ma się czemu dziwić. Ja pamiętam, że jak byłem taki właśnie mały, to mi mama opowiadała o Śmieciowym Królu, który porywa dzieci. Miał on mieszkać w okolicach zsypu na śmieci. Dopiero po latach zrozumiałem, dlaczego mnie nim straszyła. Dziecko wchodzi wszędzie, gdzie da radę. Ponieważ mieszkaliśmy na 9-tym piętrze... choć tak naprawdę dla dziecka nie ma różnicy czy 9-te czy parter, wpadnięcie do takiego zsypu jest w każdym przypadku śmiertelnie niebezpieczne.
To, że opowieść ta idealnie nadaje się dla dzieci, nie powinno nam przesłaniać jej tajemniczości. Chociaż utrzymana w nieco pogodnym tonie i z happy endem, opowiada jednak o sytuacji, w której dorosły człowiek, sam, bez żywej duszy wokół siebie, nie chciałby się znaleźć. Mimo całego zachwytu leśnym klimatem...

Druga historia jest niesamowitym kontrastem dla pierwszej. Tu już sceny ściśle horrorowe. Zero bajkowego nastroju z poprzedniej. Dokładnie tak, to "pierwotny lęk", o którym wspomniała Kriss. W każdym tkwi głęboko obawa, że kiedyś może się zdarzyć, że nagle obudzi się w całkowitych ciemnościach, będzie ciasno, tak ciasno, że ledwo będzie miał możliwość się poruszyć. Będzie miał tylko świadomość, że leży, lecz nie może wstać, bo nad nim znajduje się coś twardego, spod czego nie może się wysunąć. Że jest duszno, że jest wilgotno. Do nozdrzy dotrze zapach ziemi. Chwilę to potrwa, zanim zrozumie, gdzie leży. Może ogarnie go śmiech, że znajomi zrobili mu dowcip. "To nie jest śmieszne!" - krzyknie z niepokojem łamiącym zdanie w ostatniej fazie jego brzmienia. To wszystko będzie wstępem do spazmatycznych zachowań, krzyków zrozpaczonej osoby skazanej na głód, zaduch, panikę i świadomość, co ją czeka... długie umieranie i niemal pewność, że nikt jej nie pomoże. Co może czuć taka osoba... trudno sobie wyobrazić, jednak fakt, że odnajdywane czasem takie zwłoki, które mają powyrywane włosy, twarze podrapane tak, że nie ma na nich nawet skóry, nie tyle poobgryzane do krwi paznokcie, co wręcz poobgryzane palce do kości... powinien nieco nam sugerować.
Opowieść ta kojarzy mi się z pewną historią, którą opowiadał ksiądz na jednej z katechez, w której miałem przyjemność uczestniczyć. Tak, chodziłem na katechezy... lubiłem wprawiać duchownych w zakłopotanie Wink Procesy beatyfikacji mają to do siebie, że Kościół musi sprawdzić całe życie osoby, która ma zostać beatyfikowana. Nie może mieć najmniejszych wątpliwości, co do czystości serca, najmniejszych przewinień, choćby z lat młodości. Jeden z procesów takich toczył się w sprawie pewnego duchownego. Niestety nie pamiętam już jego imienia. Wszystko wskazywało na to, że był oznaką świętości na Ziemi. Był pochowany w krypcie, w malutkiej kaplicy. Zabetonowanej itd. Proces beatyfikacji jednak potoczył się tak, że nakazano sprawdzenie czegoś, co wymagało oględzin zwłok. Kiedy dotarto przez betonową ścianę do środka, oczom badaczy ukazał się tak potworny widok, że najzmyślniejsi twórcy horrorów by takiego nie wymyślili. Nie było wątpliwości, że nieszczęśnik "przeżył swą śmierć". Co prawda, miał teoretycznie więcej szczęścia, gdyż miał więcej przestrzeni, niż trumna, jednak czy to rzeczywiście "szczęście"? Ściany były wręcz zalane krwią, zwłoki były nagie, pozbawione genitaliów, całe ciało było w strzępach, opuszki palców były obgryzione aż do kości... mało tego, kości tych palców były obgryzione. Czaszka była nawet nie tyle pęknięta, była wręcz zmiażdżona. Cząstki mózgu znaleziono na ścianie, pod którą leżały zwłoki. Oszczędzę dalszych opisów, wiecie już wystarczająco wiele, może nawet dla niektórych zbyt wiele Wink Uznano, że ktoś taki, kto musiał umierać w taki sposób, nie mógł być absolutnie czysty. Uznano, że to na pewno była kara za coś strasznego. Duchowny ten nie został beatyfikowany. Wyłącznie ze względu na to, co mu się przytrafiło, gdy ocknął się sam w małej kapliczce, a wokół panowała złowieszcza cisza...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autoraZnajdź wszystkie posty nuit

Odpowiedz do tematu Strona 1 z 1

Forum Strona GłównaKaliopeZdradliwy las i starsza Pani...
Obecny czas to Czw 22:01, 14 Lis 2024
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group - Glass˛ Created by DoubleJ(Jan Jaap)
Regulamin