Autor |
akasha
Queen of The Damned
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Poland
Nie 3:47, 17 Wrz 2006
|
|
Wiadomość |
|
...i obudzę się kiedyś by dać życie innym,
...i będą się kalać u mych stóp,
...i dam im piekło...-akasha
Wniknięcie w umysł drugiej osoby jest bardzo skomplikowanym, czasochłonnym procesem. Wszystko zależy od odporności psychicznej , wrażliwosci, uległości, i co najwazniejsze do jakiego typu osobowość mozemy przypisać ów ofiarę. Jeśli z góry założymy, że mamy nad kimś panować, przy równoczesnym uwielbieniu siebie, możemy popaść w samozachwyt, a to nas zdecydowanie zgubi.
Poszukiwanie wysokiego poziomy stymulacji może służyć ucieczce, sprzyja jednak także intelektualnemu zaciekawieniu i twórczym poszukiwaniom. Skupiając się nad samym sobą, popadając w samozachwyt i narcyzm, możemy z góry założyć (i na pewno tak będzie)że jestesmy lepszymi intelektualnie i co za tym idzie zasługującym na wsparcie.
Samoświadomość poczucia kogoś lepszego, w naszym przypadku nie wymaga potwierdzenia, my to wiemy, to było od zawsze, od zarania. Czesto zadawałeś sobie pewnie pytanie, Czy jest ktoś podobny do mnie? tak samo doskonały jak ja, ale czy go szukałes? czy tak bardzo zależało Ci na tym, by ktos był podobny do Ciebie? a nawet okazał się lepszy?. Nie.
Jak rozpocząć proces pobierania energi z innych? odpowiedź nasuwa się sama, zaczynając od tych najbardziej uległych, najbardziej słabych,tych, których potem bedzie nam najmniej szkoda gdy staną sie bezużyteczni. Nie jest dobre przyjecie postawy osoby drwiacej, pogardliwie odnoszacej sie do ofiary. To na samym wstepie rodzi pewien dystans. Ofiara ulegnie, ale będzie trwało to dosyć dlugo. Pogarda taka przyjmuje rózne postacie. Wybaczam głupotę lub w skrytości potępiam za popełnianie błedu. Gdy spotykam kogoś, kto nie nadąża, mam ochotę przejść obok niego obojetnie, przyspieszając jeszcze kroku by mnie nie dogonił. Nudzi nas czasem to, co inni mają do powiedzenia. Są tak przewidywalni, że chce nam się krzyczeć. Myślimy sobie wtedy: "ależ on jest ograniczony, głupi", albo też zabijamy jego obiekcje kilkoma przeciwstawnymi argumentami. Najgorsze jest to, że czasem wampir przyjmuje postać własnie ofiary. Zaczynając łowy w środowisku o bardzo niskim poziomie intelektualnym, zapokaja je ale na bardzo krótką metę.Są też tacy,którzy się nie rozwijają,"taka sytuacja mi się podoba, w takiej sytuacji jestem guru, tylko tyle energi mi wystarczy", nazwałabym to zjawisko wampiryzmem podziemia, wysypiska, coś na zasadzie pasożytującej pchły, na byle jakim psie, byle jakim ogonie, moze byc nawet wyleniałe... aby było. Jeśli masz zamiar tak własnie czerpać energię, nie podwyższając poprzeczki, wówczas własnie uzależnienie innych od siebie bedzie uciązliwe, bo bezwartosciowe. Postawmy się w takiej sytuacji, kiedy codziennie puka nam do drzwi żebrak, codziennie ten sam... i prosi o kawałek chleba, każdego dnia jest to samo, w koncu nie otwieramy drzwi, żebrak odchodzi. Przyjdzie jeszcze kilka razy, ale czestotliwość odwiedzin bedzie juz coraz mniejsza. Wampirowi podziemia czy wysypiska, nie zrobi to zadnej róznicy, owszem, na poczatku bedzie starał się przeciwdziałać, ale potem biernie bedzie się chełpił śmieciem. Nam na tym nie zależy. Sprowadzając wszystko na płaszczyznę dominacji nad innymi, poczucia wszechogarniającego panowania, żądzy dociekliwosci, samodoskonalenia poprzez szukanie coraz lepszych kąsków, rozwijanie się- prowadzi do coraz większego nasycenia. Problem pojawia się w momencie, kiedy ofiara traci juz swój "smak", jest tym wspomnianym wczesniej, żebrakiem pukającym do drzwi. Zaczynamy się zastanawiać jak jej się pozbyć. Najprostszym byłoby oddanie jej w rece jakiegos "niewymagającego" zbytnio wampira... Problem nie jest trudny do rozwiazania. Czy to sprawi komuś ból? Tak,ale na samym początku rozważań zaznaczyłam, abyście zadali sobie pytanie "Czy tak naprawdę mi na tym zależy?", " Czy napawanie się lękiem innych będzie dawało mi satysfakcję?". Otóż, satysfakcję nie zawsze, ale energię będziemy czerpać za kazdym razem. Dlaczego nie zawsze satysfakcję?? Bo ofiary się zmieniają.
Nigdy w życiu nie traktujmy tego jako zabawę, zawsze rozpatrujmy wszystko w ten sposób, aby szło po naszej mysli z korzyscią dla nas. Czy musimy przy tym bardzo rozpaczać?? wyrządzając komuś krzywdę? Nie, bo sprawy takie jak uległość, poddanie i rozpacz, zostawmy ofiarom. My zaś, uczmy się wypatrywać nowych , coraz to trudniejszych, bardziej skomplikowanych w swej naturze wartosci. Uczmy się nie patrzeć za siebie, na trupy, którym i tak nic nie pomoze, idźmy do przodu.
I tak odbiegając, choć cały czas będąc w temacie...Nie drążcie wciąż tych samych korytarzy, nie chodźcie po tych samych ściezkach, lecz zrobcie krok do przodu i naznaczcie sobie nowy szlak, tuż obok. I potem coraz dalej i dalej.
- akasha-
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez akasha dnia Wto 12:45, 14 Lis 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|