Forum Strona Główna Muza Iks Upiór W Operze
Obecny czas to Czw 21:55, 14 Lis 2024

Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat
Autor
nuit
The Jester



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Poland
Pon 21:15, 11 Wrz 2006

Wiadomość
Upiór W Operze
tytuł oryginału: The Phantom of The Opera
reżyseria: Joel Schumacher
rok produkcji: 2004
gatunek: musical
muzyka: Andrew Lloyd Webber
obsada: Gerard Butler (Eryk, Upiór), Emmy Rossum (Christine Daaé), Patrick Wilson (Raoul de Chagny), Miranda Richardson (Madame Giry), Minnie Driver (Carlotta).

Po intensywnym wstępie (stary, ogromny żyrandol w operze zniszczonej przez czas, nagle frunie w górę, pajęczyny i szarość ruin znikają przywracając wnętrzu dawną świetność przy majestatycznych dźwiękach uwertury jednego z najznakomitszych musicali na świecie) rozpoczyna się romantyczna ale i mroczna opowieść. Paryska opera pobrzmiewa plotkami o tajemniczym upiorze skrywającym się w jej podziemiach. Nowe kierownictwo przyjmuje te pogłoski z uśmiechem niedowierzania. Trwają przygotowania do kolejnego przedstawienia. Zmanierowana gwiazda opery, Carlotta, nagle postanawia odejść i mimo błagań kierownictwa, nie zmienia gwałtownie powziętej decyzji. Za rekomendacją madame Giry, szansę dostaje młoda śpiewaczka, Christine, która ma zagrać rolę w zastępstwie zbuntowanej divy. Swym śpiewem oczarowuje wszystkich zgromadzonych. Nikt nie wie, że jednym z oczarowanych jest sam legendarny Upiór. Genialny muzyk i śpiewak postanawia uczynić ją gwiazdą opery, którą uważa za swoją własność. Jest oszpecony, nosi maskę i ukrywa się przed światem, który według niego odrzucił go z racji jego kalectwa. Jako mały chłopiec, Eryk przebywał w cyrku, gdzie zetknął się z szykanami i wyśmiewaniem. W ucieczce stamtąd pomogła mu madame Giry. Chłopiec obdarzony wspaniałym głosem dorastał w operze, która stała się jego domem. Upiór zakochuje się w młodziutkiej Christine, pragnie uczyć ją śpiewu, wynieść na piedestał sławy. Christine jest urzeczona głosem Upiora, zahipnotyzowana i zniewolona przez swojego mrocznego nauczyciela. Jednak między nimi stoi Raoul, sympatia Christine jeszcze z lat dzieciństwa. Uczucie między nimi odżywa na nowo, gdy Raoul rozpoznaje w pięknej śpiewaczce swą dziecięcą miłość. Upiór staje się zazdrosny. Jest świadkiem tego, jak Christine i Raoul przyrzekają sobie miłość na dachu opery. Młodzi kochankowie znikają radośni swym szczęściem w operowych korytarzach, a Upiór z wściekłością pomieszaną z żalem przysięga wielką zemstę.
Trzy miesiące później w operze odbywa sie maskarada. Christine i Raoul są już zaręczeni. Narzeczony gwiazdy opery postanawia wykorzystać okazję i złapać Upiora. Jako, że właśnie ma zostać odegrana opera, którą napisał sam Upiór i zażądał jej wystawienia, Raoul spodziewa się, że jej autor zjawi się na przedstawieniu. Nie myli się. Upiór zjawia się i w czasie przedstawienia porywa Christine. Zabiera ją do swej kryjówki w podziemiach opery. Raoul goni ich, by ratować swą miłość. Tylko czy uczucie okaże się silniejsze od wpływu, jaki ma na Christine Upiór i czy upiór da się pokonać w swej kryjówce...

Film jest kolejną ekranizacją musicalu A.L.Webbera opartego na powieści Gastona Leroux. Przyznam, że wgniótł mnie on w kinowy fotel od chwili, gdy żyrandol poszedł w górę... W zasadzie, co złego o tym obrazie by nie powiedziano, muzyka przesłania wszystko i czyni te uwagi nic niewartymi. Może fabuła nie jest bardzo spójna, może gra aktorska niektórych bohaterów odbiega od wspaniałości, może nie jest to dokładne odwzorowanie treści książki... ale czy to jest najważniejsze? Wszak to musical i najważniejsza jest muzyka, a reszta ma być jedynie dopełnieniem. Film zrealizowany jest w taki sposób, że widz ma wrażenie, jakby oglądał przedstawienie, jakby wykraczał poza nie, przyglądając się także jego kulisom. Relacjom bohaterów, które nie są pokazywane na scenie. To według mnie bardzo ważne, dzięki temu nie jest to zwykły film a sztuka. Oczywiście musical, to jest coś, co wielu osobom się nie spodoba, wręcz niektórych zniechęci przez samo hasło "musical". Jest to jednak wyjątkowy musical, mroczny i fascynujący, a muzyka w nim jest powalająca, momentami bardzo gotycka, wagnerowska.



Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autoraZnajdź wszystkie posty nuit

Autor
akasha
Queen of The Damned



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Poland
Nie 5:29, 19 Lis 2006

Wiadomość
...i obudzę się kiedyś by dać życie innym,
...i będą się kalać u mych stóp,
...i dam im piekło...-akasha



Doskonały film. Pamiętam kiedyś oglądałam czarno-białą ekranizację "Upiora w operze" i do dzisiaj nie wiem dlaczego kojarzyła mi się z ostrzejszą wersją "Pięknej i Bestii". Może dlatego, że w samej postaci Upiora kryło się coś tak pociągającego;). Szaleńczo zakochany, zdolny do wszystkiego, pragnący ponad wszelkie racje tego, co według niego jest jego własnoscią, co owładnęło go do reszty, zniewoliło, nie bacząc na innych chce dopiąć swego, mimo iż z góry skazuje się na porażkę. Podstępnie stawiający ultimatum, doskonale wyczuwający słaby punkt Christine (chęć zostania operową divą) to wszystko jest przepiękną scenerią melodramatu rozgrywającego tak szybko, że nie wiadomo czy gdziekolwiek szukać racji;). Dodatkowo wątek grozy, trzymający w napięciu i w końcu tragizm głownego bohatera. Ciągła walka, wewnętrzne rozdarcie, dążenie do celu- po trupach, trupem samemu się stając, by mieć choć przez chwilę przy sobie ukochaną i poczuć się jej panem.

Jednak dalej mam przed oczyma wersję czarno- białą "Upiora w operze", którą chyba sobie sama rozbudowałam o wątek bardziej tragiczny: Christine zabija go, na jego prośbę, zadając mu cios sztyletem w trakcie upiornego tańca- na koniec zdając sobie sprawę, że jednak go kocha. W akcie rozpaczy zaczyna przeraźliwie krzyczeć...aż pada na scenę, ostatnie tchnienie ... kurtyna opada w dół.......


(muzyka: Nightwish- "The Phantom of The Opera")

-akasha-


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autoraZnajdź wszystkie posty akasha

Autor
nuit
The Jester



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Poland
Nie 10:43, 19 Lis 2006

Wiadomość
Historia ta była wielokrotnie przenoszona na ekran. Gdzieś czytałem, że aż 10 razy. Niestety nie miałem okazji obejrzeć tej wersji, o której piszesz, ale jeśli będę miał okazję, na pewno z niej skorzystam. Rozumiem, że chodzi o wersję z 1943 roku.
Tradycja narzekania, że kolejne wersje filmowe nie są całkowicie zgodne z treścią książki jest zapewne tak długa, jak historia ekranizacji powieści. Cóż, jest w tym wiele racji i dlatego powinno się raczej mówić o adaptacjach, a nie o ekranizacjach. Widziałem tylko jeszcze dwie filmowe historie oparte o powieść. Musical z 1987 z Sarah Brightman w roli Christine i film z 1998 z Julianem Sandsem w roli Upiora. Obie mi się podobały i obie nie były dokładnym odzwierciedleniem książki, jak sądzę. Przyznam, że książki niestety nie czytałem, ale coś tam wiem o treści. Z racji musicalu A.L.Webbera wiadomym jest to, że ekranizowane będą nie tylko wydarzenia, jakie kreśli powieść, ale także dzieło kompozytora, który jedynie wzorował się na historii Gastona Leroux. Spotkałem się z opiniami, że wersja z 2004 jest kiepska, bo np. scenografia jest ważniejsza od bohaterów, albo, że film jest przesiąknięty scenicznym kiczem. Oba zarzuty wydają mi się bez sensu, bo przecież jest to właśnie przeniesienie na ekran musicalu, który odgrywany jest na deskach. Niektórzy recenzenci powinni starać się pojąć, co przyszło im oceniać, aby właściwie wywiązać się ze swej roli, zamiast szukać, za co można dany film "zjechać". Jeśli "scenografiowatość" wersji z 2004 roku jest kiczowata i przejaskrawiona, cóż powiedzieć o wersji musicalu z 1987? Nie to jednak jest najważniejsze. Jak pisałem wcześniej, obraz w tym wypadku służy muzyce, a nie odwrotnie.

Odnosząc się na koniec do poruszonego wątku Nightwish, wiele osób, które interesują się muzyką gotycką i metalową, znało pewnie najpierw nagranie Nightwish, a dopiero potem film, czy też muzykę A.L.Webbera. Oczywiście nie mówię, że to jest naganna kolejność, każda droga jest dobra, jeśli prowadzi do poznania. Dla mnie jednak zawsze ponad wersją Nightwish będzie wersja Sarah Brightman i Steve'a Harley'a oraz nagranie pochodzące z musicalu z 2004 roku. W Nightwish nie podoba mi się głównie męski wokal, ale cóż, taka konwencja muzyki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autoraZnajdź wszystkie posty nuit

Odpowiedz do tematu Strona 1 z 1

Forum Strona GłównaMuza IksUpiór W Operze
Obecny czas to Czw 21:55, 14 Lis 2024
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group - Glass˛ Created by DoubleJ(Jan Jaap)
Regulamin