Autor |
nuit
The Jester
Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Poland
Nie 18:51, 13 Sie 2006
|
|
Wiadomość |
|
Klip do "Angel of Lust"... właśnie, dla jednych totalny kicz, niskobudżetowa szmira, bez pomysłu i w ogóle żenada, dla innych... doskonały obraz interpretujący całość płyty "Nightbreed of Macabria".
Jasne, obraz jest dość dziwny i nieco oderwany od konwencji teledysków do muzyki metalowej. Zazwyczaj wymalowani jegomościowie piłują na gitarach, wokół masa symboli, ogni, krwi, groźne miny spod złowrogiego make-up'u itd. A tu, technika podkładania tła za postaciami, często wykorzystywana w klipach do muzyki pop z lat 80. Do tego tło rysunkowe, jakieś animacje typu lśniące oczy albo jakaś mrówa kręcąca głową. Zdawać by się mogło, że gorszego klipu nakręcić nie było można.
Takie zdanie najczęściej będą mieli zapewne ci, którzy nie znają albo w ogóle T.d.V. albo ci, którzy nie znają płyty "Nightbreed of Macabria". Ewentualnie znają, ale nie zagłębiali się w nią. Płyta jest koncept albumem i w skrócie przedstawia historię kogoś, kto przybywa do krainy Macabrii. Przedziwny, groteskowy klimat tej płyty jednych zniechęci, innych zachwyci. Dla jednych to najsłabsze z wydawnict, dla innych najbardziej spójne i ciekawe. Nie ukrywam, zawsze miałem życzliwy stosunek do koncept albumów. Wydawały mi się trudniejsze do stworzenia. Spójność tekstów, spójność muzyki, ogólne wrażenia i zazwyczaj jakaś historia. Każdy utwór musi być na miejscu, nie ma zaś miejsca na coś oderwanego od tematu. W sensie, że niby koncept album, a na koniec bonusy, czyli np. dwa utwory zupełnie nie pasujące do reszty. Czyli - koncept położony i praca na marne. Groteska - to najwłaściwsze słowo, którym opisać można "Nightbreed of Macabria". Wynaturzone postacie pojawiające się na drodze tego, który przemierza bajkową krainę Macabrii (oczywiście chodzi najpewniej o samego słuchacza), klauny, dzieci bawiące się czaszkami, żongler, kobieta z lustra (w sensie, że z lustrzaną skórą), a na koniec Chrystus bez głowy, ale za to z toporem. Wszystko to rysuje jakąś upiorną maskaradę przypominającą swym nastrojem filmy o klaunach z wielkimi zębami, które w grymasie uśmiechu zabijały dzieci i młodzież przy wtórowaniu fontann popcornu. Całe to królestwo Macabrii jest całkowicie oderwane od rzeczywistości i przejaskrawione, przerysowane swą (właśnie) groteskowatością.
Klip do "Angel of Lust" nie mógł być inny, musiał iść za klimatem, jaki zbudowała cała płyta. Właśnie, aby nie być takim bonusem oderwanym od całości i burzącym odbiór całej reszty. Według mnie doskonale wpasowuje się w to wszystko i daje dopełnienie płyty, podkreśla jej wymowę i stosunek samych muzyków do "Nightbreed of Macabria".
Warto pamiętać, że kicz powstały z założenia, że ma być kiczem, jako formą przekazu, jest sztuką. Tylko kicz, który wcale miał nim nie być, miał być poważnym "czymś", a okazał się kiczem, jest w istocie czymś słabym, żeby nie powiedzieć beztrosko "wioską".
Tak czy inaczej, klip "Angel of Lust" dla jednych będzie tematem do żartów i kpin, dla innych zachwycającym obrazem. Wszystko zależy od indywidualnego poczucia estetyki i zrozumienia samej płyty, jako całości. Tak ją jednak należy rozumieć, jako jedną historię.
Ja z chęcią zawsze oglądam ten teledysk, bardzo go lubię i uważam, że Macabria właśnie tak by wyglądała, jak ją tam przedstawiono. Duszki snujące się po narysowanym cmentarzu, rysunkowe wieże zamku, rysunkowe lochy, Sonya przemykająca w lustrach na rysunkowej ścianie i Alexander w garniturze. Kto nie czuje groteski? Ręka do góry. Wtrącimy go do papierowego lochu i poszczujemy rysunkową mrówą
Post został pochwalony 0 razy
|
|