Autor |
nuit
The Jester
Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Poland
Czw 19:28, 24 Lip 2008
|
|
Wiadomość |
|
Płyta już blisko 3 miesiące po premierze, warto napisać coś o niej. Warto wszcząć dysputę, komu co i dlaczego się podoba, bądź nie podoba. Płyta długo oczekiwana (3 lata), na długo przed ukazaniem się, budziła obawy... co nam przyniesie. Utwory zwiastujące jej zawartość jednym podobały się, innym nie. Wszystko zależy od gustu. Na pewno tym, którzy wolą T.d.V. z dawnych czasów, lat 90-tych, ta płyta może wydać się "kichą". Są też tacy, którzy zachwycą się nią tak, że będą słuchać jej bez przerwy. Jedno jest pewne... Sonya kolejny raz pokazała, że nie ma sobie równych. Jak banalnie by to stwierdzenie nie zabrzmiało, nie ma takiej drugiej na świecie. Doskonale sprawdza się zarówno w klasycznych wokalach, operowych wręcz, jak i w niskich, pełnych apatii "smutośpiewach"... Gitary na całej płycie "chodzą" w porządku, jest tempo, jest dynamika, jest dudnienie, jak trzeba. No właśnie... tylko co napisać o klawiszach? Czymś, co zawsze sprawiało, że T.d.V. było takie mroczne, wampiryczne, jak na nazwę przystało. W rozwoju, w podążaniu za stylem... na moje oko, gdzieś się zagubili. To już nie jest ten T.d.V., który mnie zachwycał. Jest jednak jedna rzecz, która na tej płycie stanowi element nawiązania do tego wszystkiego, co w T.d.V. było najlepsze. Warto przesłuchać całą "Anima Noir", aby dotrwać do "Anima Noir"! Nieco zbyt krótkie, ale stanowiące esencję T.d.V. Całkowicie inne od reszty płyty. Podsumowujące, według mnie, że gdziekolwiek by nie poszli, czegokolwiek by nie nagrali... siedzi w nich gdzieś głęboko ten klimat sprzed lat, który stanowił o ich sile i całym nurcie tzw. vampiric metal.
Taka jest moja opinia. A jaka jest Wasza?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nuit dnia Czw 19:30, 24 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|